Czasem lubię zjeść naleśniki w mniej codziennym wydaniu. : ) Uwielbiam zarówno farsze oparte na warzywach jak i mięsie, lubię naleśniki zapiekane i zasmażane. Każda opcja jest dla mnie super, niezależnie z jakiej mąki, mleka i jakie dodatki ma naleśnik. Naleśniki zwyczajnie są bardzo uniwersalne – można je podawać na słodko i wytrawnie. Świetnie sprawdzają się w wersji śniadaniowej, obiadowej oraz na deser. 

Dzisiaj moje naleśniki w zasmażanej, wytrawnej formie obiadowej. : ) Polecam i serdecznie zapraszam do zapoznania się z przepisem. : )

 

Składniki:

  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 2 jajka
  • mleko lub woda (u mnie zazwyczaj oba te składniki  podobnych proporcjach)
  • kilka pieczarek (do 10 sztuk)
  • 150-200 g szpinaku mrożonego lub świeżego
  • kilka ząbków czosnku
  • masło do smażenia
  • 3/4 sera typu feta
  • sól, pieprz do smaku

 

Przygotowanie:

Przygotowywanie dania zaczynam od zrobienia ciasta na naleśniki. Do miski wsypujemy szklankę mąki, wbijamy jajka, żeby ciasto miało odpowiednią konsystencję. Powinno być dość płynne – mam dla Was świetny trik jak sprawdzić czy ciasto naleśnikowe ma odpowiednią konsystencję. Weźcie do ręki łyżkę lub chochlę – czymkolwiek mieszacie lub wylewacie ciasto na patelnię. Łyżkę zanurzamy w cieście szybkim ruchem i wyciągamy. Odwracamy ją do siebie wypukłą stroną (nadal trzymając łyżkę niemal całkiem w pionie) i palcem “zgarniamy” ciasto ze środka od trzonka ku dołowi. Jeśli tak powstała “ścieżka” się utrzymuje ale ciasto spływa po bokach – konsystencja jest idealna. Zbyt rzadkie ciasto będzie zalewało “ścieżkę” zbyt gęste będzie pokrywało łyżkę grubą warstwą i nie będzie delikatnie spływać po bokach. : )

Ciasto doprawiamy solą i pieprzem – nie chcemy, żeby naleśniki miały słodki posmak skoro przygotowujemy je w wersji wytrawnej. : ) Z tak przygotowanego ciasta smażymy naleśniki – zróbcie je na tyle duże, żeby wygodnie było Wam zawinąć w nie nasz farsz. Ja smażę swoje na największej patelni jaką mam – jeśli nie macie dużej patelni mniejsze też będą okej, zmieni się jednak sposób ich “zawijania” – łatwiej będzie złożyć je w formie trójkątów niż w rulony. : )

Skoro przygotowaliśmy naszą bazę, czyli naleśniki, teraz zajmiemy się farszem. Ciągle będę używać tej samej patelni, żeby nie robić większego bałaganu niż potrzeba. ; ) Pieczarki myjemy i obieramy. Kroimy wedle uznania – sprawdzą się tutaj zarówno mniejsze kawałki jak i plasterki, czy drobna kostka. Wybór zależy od naszych preferencji. Ja lubię czuć smak pieczarek ale nie chcę, żeby zdominowały szpinak, stąd mój wybór. Por myjemy i kroimy na półplasterki. Na patelni roztapiamy łyżeczkę masła. Pieczarki obsmażamy razem z porem doprawiając lekko solą i pieprzem. Tak przygotowane grzyby odkładamy na bok do miseczki. Na tej samej patelni będziemy przygotowywać szpinak, rozpuszczamy więc jeszcze 1 łyżeczkę masła.

Jeśli mamy szpinak mrożony – oczywiście należy go wcześniej rozmrozić. : ) Jeśli mamy szpinak świeży można go podsmażać krócej – ja jednak lubię, kiedy tworzy się taka masa szpinakowa. Szpinak podsmażamy razem z czosnkiem – ilość zależy od naszych osobistych preferencji – czosnek można także oczywiście pominąć. : ) Pod koniec smażenia szpinaku dodajemy około 3/4 fety i podsmażamy dalej, aż ser prawie całkiem się rozpuści, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Pamiętajcie, że feta jest serem słonym – często dosalanie nie będzie w ogóle potrzebne. : )

 

Wszystkie składowe naszego dania mamy już gotowe. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak zawinąć nasze naleśniki w rulony. Na placek wykładamy i rozsmarowujemy dość cienką warstwą szpinak, posypujemy pieczarkami i zawijamy. Tak przygotowane naleśniki podsmażamy z obu stron do zarumienienia, pod wpływem ciepła farsz się podgrzeje (dlatego można przygotować go sporo wcześniej jeśli nie mamy czasu), ser połączy szpinak z pieczarkami i nada im kremowej konsystencji.

Naleśniki podawać gorące, posypane rozkruszoną w palcach fetą. Talerz można udekorować świeżymi listkami szpinaku – danie będzie wtedy bardziej dekoracyjne. : )

naleśniki

 

Dla mnie taka odskocznia od “zwykłych” słodkich naleśników to genialny pomysł. Od czasu do czasu przygotowuję też wersję z mięsem – przepis z pewnością pojawi się na blogu jeśli nabiorę na nie znowu ochoty. : ) Z chęcią pokażę Wam też odpowiednik wegański – często przysparza on zainteresowanym problemów zupełnie niesłusznie! Naleśniki to bardzo uniwersalne danie – nie bójcie się spełniać swoich fantazji, tutaj wszystkie chwyty są dozwolone! : )

 

Testujcie nowe kombinacje, spotykamy się jutro i…

Smacznego! : D

 

 

Jeśli jeszcze nie widzieliście, zapraszam Was na mojego Facebooka! Chaotyczna Kuchnia

Print Friendly, PDF & Email