Tytuł może jednak nie do końca trafiony. 😉 W końcu przepis wcale od mojej mamy się nie zaczął, nie stworzyła go ale za to była to droga, którą trafił do mnie. 🙂 Znaleziony na opakowaniu gotowej przyprawy do piernika Kamis zasłużył na przetestowanie. 🙂 Zazwyczaj wszyscy takie przepisy traktujemy “po macoszemu”, nie do końca chcemy je sprawdzać, trzymamy się swoich rodzinnych ksiąg kucharskich, przepisów z polecenia lub wykonanych przez kogoś w internecie. I nie ma w tym nic złego, dopóki jesteśmy otwarci na eksperymenty i nowości, bo przecież na tym polega cała zabawa w kuchni! 😀
Mama przygotowała rzeczony piernik na minione święta i od razu skradł nasze serca! Idealna ilość przypraw, zwarta ale delikatna konsystencja, nie jest przesuszony ale też nie jest zbyt “mokry” jak niektóre gagatki potrafią. 🙂 Dla nas ten piernik okazał się strzałem w dziesiątkę choć nie jest gotowy od razu – trzyma trochę w napięciu i pozwala się niecierpliwić w czekaniu na siebie, nie trzeba go jednak przygotowywać miesiącami wcześniej jak piernik staropolski, a daje nam obraz tego jaki jest piernik dojrzewający. 🙂