Zawsze jak myślę o omletach przypomina mi się mój prywatny mistrz tej kategorii – moja ciotka. Mając sporą liczbę dzieci i często dodatkowe siostrzenice, siostrzeńców i bratanice, bratanków do wykarmienia potrafiła robić omlety na skalę niemal przemysłową, a przy tym ciągle pozostawały zawsze pyszne, puszyste – po prostu idealne. Jeden z moich smaków dzieciństwa. Moja mama niestety nigdy nie potrafiła tego smaku i konsystencji odtworzyć, jej omlety zwyczajnie degradowały się do wielkości naleśników i nigdy nie chciały pozostać puszyste. Postanowiłam więc sama pokombinować i wypracowałam sobie własny, sprytny sposób na szybki, puszysty omlet cesarski.
Składniki (na omlet cesarski – 4 małe sztuki):
- 125 g mąki
- 3/4 szklanki mleka
- 2 żółtka
- 2 białka
- 25-30 g cukru
- opcjonalnie łyżka rodzynek do ciasta
- ulubiony, najlepiej kwaskowaty dżem (u mnie z czarnych porzeczek)
Przygotowanie:
- W misce mieszamy żółtka, mąkę, mleko, cukier na gładką masę.
- Jeśli używamy – możemy teraz dodać rodzynki i delikatnie wmieszać.
- Z białek ubijamy pianę i dodajemy do ciasta delikatnie mieszając, żeby dokładnie się połączyły ale pozostały puszyste i napowietrzone.
- Porcję ciasta wylewamy na patelnię i równomiernie rozprowadzamy.
- Smażymy na patelni na dość małym ogniu pilnując, żeby omlet się nie przypalił.
- Odwracamy i dosmażamy na złoto.
- Podajemy z ulubionym dżemem, ewentualnie dodatkowo posypane cukrem pudrem.
Smacznego!
Lena
ależ go lubię:)
Chaotyczna
Ten smak jest genialny, cieszę się, że ma więcej zwolenników! 😀
rabarbarowo
To mamy podobnie, bo u mnie z omletem kojarzy mi się mój wujek, który robił wspaniałe, grube (na 3 cm!) omlety 🙂
Chaotyczna
W takim razie naprawdę musiały być wspaniałe! 😀 Widocznie w każdej rodzinie pojawia się taki “omletowy mistrz”! 😀