Praliny gościły na mojej poprzedniej wersji bloga w styczniu – w tym roku chcę pokazać je Wam wcześniej – może przygotujecie je w okresie świątecznym? : D

Oboje z moim Ukochanym jesteśmy strasznymi łakomczuchami. Jak wiadomo nie ma jednak pyszniejszych słodkości niż te domowe, robione z sercem i w niecierpliwie podglądane na wszystkich etapach pracy z pytaniem na ustach: „czy to juuuuż?”

Tym razem nasz wspólny romantyczny dzień postanowiliśmy przyprawić czymś w rodzaju domowych czekoladek. Oczywiście przygotowałam je dzień wcześniej, bo potrzebują jednak trochę czasu na przygotowanie – inaczej sprawę będziemy mieli bardzo utrudnioną ale sądzę, że będzie to możliwe. : ) Podczas przygotowania ich po raz pierwszy naszła mnie jednak pewna refleksja. Robiłam je w formie sporych kuleczek (o średnicy około 2 centymetrów) – można śmiało zrobić je mniejsze, żeby wyszło więcej, lub bardziej podłużne – bardziej podobne do oryginalnych batoników bounty. : )

Krótko podsumowując – proste, przepyszne, w sam raz dla takich łakomczuchów i czekoladoholików. ; )

 

Składniki (na około 30-32 kuleczki):

  • 200-250 g wiórków
  • 100 ml śmietany 36 procentowej
  • 60-70 g cukru pudru
  • 70 g masła
  • ok. 200 g mlecznej czekolady

 

Przygotowanie:

W garnku rozpuszczamy masło i dodajemy do niego śmietanę. Zdejmujemy z ognia. W misce mieszamy wiórki kokosowe z cukrem pudrem, a następnie wlewamy masło ze śmietaną. Wszystko razem mieszamy i odkładamy o lodówki na 30 minut, żeby się schłodziło i można było uformować kuleczki.

praliny

praliny

praliny

 

Wyciągamy z lodówki i formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego. Uformowane kulki wkładamy do zamrażalnika na 2 godziny.

praliny

 

W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Kuleczki nabijamy na patyki do szaszłyków i maczamy po kolei w czekoladzie, żeby okleiła je dokładnie dookoła. Gotowe kulki wkładamy do lodówki, żeby zastygły.

praliny

praliny

praliny

praliny

praliny

praliny

Teraz możemy cieszyć się naszymi wspaniałymi, domowymi batonikami Bounty! Gwarantuję Wam, że smak jest wprost obłędny, bardzo podobny do oryginału, a kuleczki są wprost uzależniające! Jestem tylko w posiadaniu starych zdjęć, gdybym robiła je częściej sama wyglądałabym jak ta kuleczka bo nie umiem się od nich odciągnąć – jak dla mnie smak idealny. : )

Jeśli znacie jeszcze jakiegoś łasucha, który by się ucieszył z takich kuleczek – przygotujcie mu je na urodziny, imieniny lub każdą inną okazję. : ) Mój ukochany dostał ode mnie domowe praliny na prezent – wszystkie pięknie wyłożone w pudełeczku, zapakowane pojedynczo w folię aluminiową i przewiązane czerwoną wstążką – już samo opakowanie robi wrażenie, a słodziutki środek… idealne połączenie! : ) Niestety nie mam zdjęć tego prezentu, jeśli tylko je znajdę to je wrzucę. : )

 

Smacznego i pysznej zabawy! : D